Obserwatorzy

sobota, 27 lutego 2016

Nowe hobby?

Pisałam w poprzednim poście o nowym hobby. Nie wiem czy tak mogę powiedzieć ale zacznę od początku. Nie wiem od czego się zaczeło ale postanowiłam nauczyć się prząść na kołowrotku. Na allegro znalazłam kołowrotek przerobiony na lampkę na licytacji i zalicytowałam. Wygrałam i otrzymałam takie maleństwo z uszkodzonymi skrzydełkami.
Zostaje jako lampka tylko abażur mu założyłam


No to trochę poszperałam i znalazłam nowy do złożenia kupiłam bardzo szczęśliwa. Jakież było rozczarowanie kiedy okazało się że to atrapa.

Ale ja chcę prząść. Po konsltacjach z prządkami w Klubie prządki kupiłam dobrze wyglądający i kompletny kołowrotek. Ale... Okazało się że złamane jest ramię trzymające wrzeciono. Mąż stanął na wysokości zadania i wytoczył nowe. Ale.... Działał jak naciąg był luźny a jak go podkręciłam to niestety nie kręcił. Kilka dni i mąż naprawił.

Teraz walczę bo nie mogę się z nim dogadać. Jak fajnie mi się kręci to nitka  sie zrywa. Nie wiem kiedy go pokonam.

2 komentarze:

mika pisze...

Ojej, magicznie. Kołowrotek. Super. Szkoda tylko, że tyle podejść prób, zaangażowania a efektów nie ma. Myślę, że szkoda to teraz porzucić. Trzeba próbować. Będę trzymać kciuki i kibicować. Ja marzę o maszynie do tkania ale niestety ani miejsca ani zrozumienia od pozostałych członków rodziny

renia0605 pisze...

Dziękuję za wsparcie, nie odpuszczę. A rodzinę trzeba oswajać po mału. Mam nadzieję że spełnisz swoje marzenie o krośnie.